wtorek, 3 lutego 2015

#1 Mapy Myśli | Dlaczego zwykłe notatki są złe?


Ostatnio zainteresowało mnie zagadnienie tzw. Map Myśli. Wielu z Was zna już to zjawisko, dla niektórych może wydawać się to dość mało przydatne, żeby nie powiedzieć niepraktyczne. Mimo wszystko zapoznajcie się nimi, bo może zmienicie zdanie, a łatwo jest krytykować coś czego się nie zna. 


Od dawien dawna uczono Nas, żeby robić notatki... a to na wykładach czy w szkole, bo zapamiętamy to, o czym mówili wykładowcy / nauczyciele. Czasem nawet robimy notatki słuchając audiobooków czy czytając książki (przynajmniej j atak robię) - nie mam tu na myśli książek obyczajowych czy kryminalnych, z których spisuję imiona głównych bohaterów, lecz książki bardziej naukowe, podręczniki albo prezentacje wykładowców znalezione w sieci, tylko po to, by zagłębić się w jakieś zagadnienie czy poszukać definicji jakiegoś mądrego określenia :) Z resztą moje książki zawierają w sobie karteczki samoprzylepne i zawsze mogę coś zapisać...

Ale przechodząc do rzeczy :) Dlaczego te nasze zwykłe notatki są złe? Oto kilka powodów:

1. Za długie - uważa się, że wszelkie ważne i przydatne nam myśli można wyrazić za pomocą zaledwie paru słów - rzeczowników i czasowników, które skojarzeniowo prowadzą nas do puenty. Nasze notatki natomiast zawierają tyle "niepotrzebnych" słów, które burzą ten porządek, a w tym gąszczy trudno znalezć słowa klucze (tak wiem, można je podkreślić, pogrubić czy zakreślić).

2. Ciężko je zapamiętać - notatki zazwyczaj są jedną wielką zapisaną ścianą, na której ciężko doszukać się istoty. Nasz mózg w trakcie czytania ich zaczyna się nudzić, więc albo zasypia albo kieruje nasze myślenie w innym kierunku. Swoją drogą, ile razy czytając coś czy ucząc się pomyślałeś o czymś innym?

3. Marnujemy swój czas - podobno tracimy aż 90% czasu na pisanie całych zdań - a przy tym zbędnych wyrazów, czy na wyszukiwanie słów kluczy, które rzeczywiście nas interesują. 

4. Mózg nie otrzymuje bodzca do twórczej pracy -  dopiero kiedy obie nasze półkule mózgowe współgrają ze sobą, w pełni wykorzystujemy potencjał naszego umysłu. Niestety zwykłe linearne notatki zaburzają nam możliwość nauki i zapamiętywania, a także zdobywając nową wiedzę na dany temat uniemożliwia dopisanie do już powstałych.

Zródło: M.Kijak, "Kurs tworzenia Map Myśli", Złote Myśli


A Ty wykorzystujesz potencjał obu półkul? Czy mimo wszystko jesteś zwolennikiem swoich notatek? A może tworzysz już swoje mapy myśli? Jeśli tak to są to wykłady czy może kursy?

4 komentarze:

  1. Ciekawy wpis! Wiele razy słyszałam o mapach myśli, ale stanowczo za rzadko korzystam z nich podczas nauki. Czas to zmienić :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wiele razy słyszałam a od teraz zaczęłam stosować... dlatego na dniach będzie o nich ciut więcej :) Zapraszam.
      A poza tym.... trzeba próbować nowości i dobierać system pod siebie :)

      Usuń
  2. Osobiście jestem za jak najbardziej różnorodnym podejściem do tematu planowania i wyznaczania swoich celów. Jeśli chodzi o wszelakie mapy myśli, myślę że każdy powinien znaleźć dla siebie indywidualną metodę, poprzedzoną listą, na której to znajdziemy wszelakie cele i marzenia jakie chcielibyśmy zrealizować :) Być może lista kojarzy się z czymś nudnym i rutynowym jednakże warto ją stworzyć, by móc działać dalej, czyli zbudować tablicę marzeń, zrobić kolarz ze zdjęć itd.

    Pozdrawiam serdecznie

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już od dawna stosuję na wykładach mapy myślowe i sam fakt, że notuję w zeszycie A4 poziomo już budzi ciekawość, która rośnie wraz ze zbliżeniem. Każdy jednak po jakimś czasie stwierdza, że są czytelniejsze. Sztuką jest tylko nauczyć się segregowania wiadomości i wyciągnięcia z nich totalnego minimum. Każdy wzrokowiec powinien tego spróbować.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie. Bardzo chętnie odwiedzę i Ciebie :) Pozdrawiam.