poniedziałek, 2 grudnia 2013

Coachem zostać...

Jakiś czas temu tj. na początku września, siedząc w domu z synkiem i mając dużo czasu na zastanawianie się nad sobą.. zaryzykowałam konsultacje z doradcą zawodowym. Ania przysłała mi test "Mój typ osobowości zawodowej", z którego wyszło, że mam predyspozycje do zawodu trenera, mentora, coacha itp. Ze wszystkich, które wskazała, najbardziej odpowiada mi właśnie coach. Zaczęłam czytać o coachingu na forach czy stronach internetowych.. materiałów jest rzeczywiście cała masa... Każdy poleca coś innego... (Aha... Dodam, Że chcę ukierunkować się na Life Coaching). Brak jednoznacznej literatury to to, co wkurzyło mnie najbardziej. Nie da się kupić wszystkich pozycji, by zapoznać się z nimi. Tak wiem, ze dziedzina jest dość obszerna, ale nawet na uczelniach wyższych nie znalazłam żadnego "spisu lektur". Na książki już wydałam kilka stówek i powoli zabieram się za ich czytanie. Dużą część mam również w ebook'ach z różnych źródeł.
Kolejną niewiadomą są kursy i studia podyplomowe. Tak wiem, że papierek za dużo nic nie da, ale na początek musi być. W moim mieście znalazłam na Uniwersytecie studia podyplomowe z LifeCoachingu za 6.000,-pln. Tak wiem to wcale nie drogo w porównaniu z innymi, nie mniej jednak dla mnie w chwili obecnej to dużo pieniędzy. Zbierać i oszczędzać... Racja... Tylko, że przede mną wychowawczy bezpłatny, więc będę musiała szukać jakichś innych dochodów niż moja praca na etat. Do tego szykuje się jeszcze inna inwestycja na którą będzie potrzebny spory kredyt... Nie wiem po prostu czy dam radę finansowo.
Pewnie powiecie, że są przecież priorytety i ja sama powinnam wybrać, która z tych rzeczy jest dla mnie ważniejsza. Rozwój osobisty jest ogromnie ważny, ale równie ważny jest spokój w życiu prywatnym...
Dlaczego chciałabym zostać coachem? Ponieważ zawsze lubiłam pomagać ludziom i to jest mój priorytet. Uwielbiam pracę z ludźmi i sprawia mi to ogromną radość kiedy widzę, że dzięki rozmowie ze mną komuś jest lżej, lepiej ... Tylko mi nie mówcie, że pracować z ludźmi można na wiele sposobów :)
Znalazłam również taką teorię, że żeby "układać" komuś życie, powinnam mieć w pierwszej kolejności ułożone swoje - właśnie układam :)
Z innej strony... szukając na stronach, czytałam, że by zostać coachem to najlepiej mieć swojego coacha-mentora, który wskaże drogę...

Co o tym sądzicie? Wiem, że będąc samoukiem, nauka zabierze mi więcej czasu, ale o podyplomowych myślę mimo wszystko, bo czym podparte umiejętności muszą być.
A może Wy skończyliście jakieś studia czy kursy w tym kierunku i chętnie podzielilibyście się spostrzeżeniami i literaturą? Jestem otwarta na wszelkie propozycje.

6 komentarzy:

  1. Sama jakiś czas temu myślałam o zostaniu coachem, jednak dużo lepsza dla mnie wydaje mi się opcja trenera rozwoju osobistego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze będę zgłębiała ten temat, bo wydaje mi się, ze to co dla mnie byłoby life coachingiem to może właśnie oznaczać zajęcia trenera rozwoju osobistego.

      Usuń
  2. Gdy znajdę chwilę czasu (a to pewnie będzie gdzieś wieczorem), to skrobnę Ci maila.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że w tym przypadku warto mieć jakiegoś mentora, który będzie potrafił nas zmobilizować w trudnej chwili i co najważniejsze przekazać nam wiedzę ;)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak mentor zawsze wskazany.. szkoda tylko, że to kosztowna sprawa... ;/ Z mobilizacją to może problemów by nie było... Natomiast najbardziej chodzi o wiedzę, którą zechciałby przekazać :)

      Usuń

Zostaw ślad po sobie. Bardzo chętnie odwiedzę i Ciebie :) Pozdrawiam.